Pizzo di Coca o wysokości 3052 m to najwyższy szczyt Alp Bergamskich. Więcej o nim jest tutaj:
Późnym wieczorem dojechaliśmy do Valbondione i przy świetle latarek doszliśmy do schroniska Coca.
Rano po noclegu w schronisku wyruszyliśmy w górę i przy jeziorze Coca zostawiliśmy nasze plecaki. Nie spotkaliśmy prawie nikogo, poza kozicami, które spokojnie przyglądały się nam, nie zmierzając wcale uciekać. Najwyraźniej w niczym im nie przeszkadzaliśmy.
Z widocznego ze szczytu jeziora spływa najwyższy wodospad we Włoszech (widoczny na późniejszych zdjęciach):
Od przełęczy Bochetta di Camoscio (2719) zaczęła się dość łatwa wspinaczka po skałkach (II), w pięknej scenerii.
Pogoda zaczęła się trochę psuć, ale deszcz złapał nas dopiero przy zejściu ze szczytu.
Na zdjęciu poniżej (w lewym górnym rogu) widoczna w oddali Presolana, na której byliśmy kilka dni wcześniej:
I znowu w oddali Presolana:
Z powodu deszczu musieliśmy zmienić nasze plany i wrócić do schroniska, a następnego dnia zeszliśmy do Valbondione.
Wybraliśmy trochę dłuższą trasę, chcąc obejrzeć wodospad Cascate del Serio. W pełnej okazałości można go podziwiać kilka razy w roku, kiedy uwalniane są wody ze znajdującego się powyżej sztucznego zbiornika Lago di Barbellino. Jest to najwyższy wodospad we Włoszech (3 stopnie, łącznie 315 m). My widzieliśmy go w czasie, kiedy było trochę mniej wody, ale też zdecydowanie mniej ludzi.
Na tym zakończyliśmy naszą wędrówkę po Alpach Bergamskich. Kolejny rejon, który odwiedziliśmy to przepiękna Dolina Aosty, ale o tym w kolejnej relacji.
Zdjęcia: J&M Borkowscy ©
Dodaj komentarz