O górach i nie tylko...

Alpy 2018 (1): Dachstein

Naszą tegoroczną przygodę z Alpami zaczęliśmy od masywu Dachstein. Pojechaliśmy samochodem do Ramsau am Dachstein (ok. 820 km z Wrocławia), gdzie zatrzymaliśmy się na kempingu nad jeziorkiem. Na zdjęciu nasz wielofunkcyjny samochód, służący do przemieszczania się, spania (po rozłożeniu tylnych siedzeń), ochrony przed słońcem, pełniący funkcję spiżarni, itp:

Następnego dnia auto zostawiliśmy na parkingu i wyruszyliśmy w góry na 3 dni:

Nasz najbliższy cel to schronisko Guttenberghaus położony na wysokości 2146 m:

Po noclegu w schronisku (jako członkowie Alpenverein Austria mamy 50% zniżki na noclegi) wyruszamy na ferratę Ramsauer Klettersteig:

Widać z góry kemping, na którym nocowaliśmy:

Widać też skocznię, gdzie trenowali nasi skoczkowie narciarscy, m.in. Adam Małysz:

Ferrata biegnie granią, najwyższy punkt to Schneichenspitze (2667 m) z krzyżem na szczycie:

Widać górną stację kolejki i najwyższy szczyt masywu (dojdziemy tam następnego dnia po biwaku):

Widoki z paralotni są zapewne oszałamiające:

Ale my też mamy piękne widoki, a ferrata jest całkiem przyjemna:

Problemy z brakiem wody też można rozwiązać:

Czasami można zobaczyć mieszkańców gór, którzy wcale nie sprawiają wrażenia przestraszonych:

Widać już lodowiec, będziemy tam schodzić:

Schodzi się po długiej drabinie i klamrach:

Turyści, którzy wjechali kolejką, mogą poczuć smak ekspozycji, przechadzając się po wiszącym nad przepaścią mostku:

Jest nawet ruchomy chodnik, którym można dojechać do stacji kolejki:

Zostawiamy w schowku przy kolejce część rzeczy, zakładamy raki i wyruszamy na najwyższy szczyt masywu, Hoher Dachstein, 2995 m:

Trochę emocji dostarcza nam przejście przez szczelinę brzeżną po dość delikatnym mostku śnieżnym, a potem dalej śniegiem stromo w górę. Wreszcie docieramy do skałek, gdzie czujemy się już znacznie pewniej:

Na szczycie Hoher Dachstein, 2995 m:

Widoki piękne:

Schodzimy już nie przez górną cześć lodowca, wybieramy drugi wariant – przez skały. Trochę dłuższy, ale co skała, to skała!

Zjeżdżamy kolejką, oszczędzając kolana:

Dolna stacja kolejki i masyw Dachsteinu:

Podjeżdżamy autobusem do naszego samochodu i wyruszamy w Wysokie Taury (o czym w następnej części).

To był całkiem udany początek naszego pobytu w Alpach Austriackich!

Zdjęcia: J&MB ©

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.