O górach i nie tylko...

Jaśnieje krzyż chwalebny

Dlaczego właściwie krzyż jest symbolem chrześcijaństwa, a nie postać Chrystusa zmartwychwstałego? Przecież to zmartwychwstanie jest źródłem naszej nadziei…

Takie pytanie przyszło mi do głowy na początku III tygodnia rekolekcji ignacjańskich, który poświęcony jest rozważaniu męki i śmierci Pana Jezusa. Odprawiałam je w pięknej scenerii, z widokiem z okna na krzyż na Giewoncie i całą panoramę Tatr. Duże wrażenie zrobiła na mnie także kaplica domu rekolekcyjnego z wymowną postacią Ukrzyżowanego, wyrzeźbioną w drewnie. Oczywiście nie zabrakło też spacerów, szczególnie po zboczach Gubałówki, gdzie położony jest ośrodek rekolekcyjny ojców jezuitów.

Co się wydarzyło w ciągu tygodnia milczenia, że stało się dla mnie jasne, że krzyż jest nie tylko znakiem cierpienia i śmierci Chrystusa, ale także – a może przede wszystkim – znakiem zwycięstwa i zmartwychwstania? To chyba tajemnica przebywania w ciszy, medytacji scen ewangelicznych i łaska czasu rekolekcyjnego. Bardzo sugestywne i pomocne były także wprowadzenia do medytacji o. Macieja Szczęsnego, słuchaliśmy też nagrań z konferencjami o. Józefa Augustyna.

Stopniowo zaczął odsłaniać się przede mną zbawczy sens cierpienia, także mojego, o ile złączone jest z ofiarą Jezusa. Św. Paweł pisał, że nie chce chlubić się niczym innym, jak tylko Chrystusem Ukrzyżowanym. A czy ja cieszę się z tego, że mogę brać udział w krzyżu Chrystusa?

Sporo dało mi do myślenia to, że w tym samym czasie, kiedy ja byłam na rekolekcjach, trwały (i nadal trwają) prześladowania chrześcijan w Iraku i Syrii, którzy w okrutny sposób pozbawiani są życia tylko dlatego, że nie chcą wyrzec się wiary w Jezusa Chrystusa. Czy potrafiłabym tak jak oni bronić swojej wiary za cenę życia? Czym, w porównaniu z ich sytuacją, są moje trudności?

W każdym razie, inaczej patrzę teraz na krzyż i na cierpienie. Pod koniec rekolekcji przypomniała mi się – i ciągle brzmiała mi w uszach – pieśń „Jaśnieje krzyż chwalebny”.

Ciekawe jest to, że na początku chrześcijanie nie używali znaku krzyża, który był symbolem hańby. Dopiero w IV wieku krzyż stał się symbolem zbawienia. Krzyże często wysadzane były drogimi kamieniami, i stad się wziął zwyczaj zasłaniania krzyża w Wielkim Tygodniu.

I jeszcze o Maryi: w Ewangelii jest wiele relacji spotkania Jezusa zmartwychwstałego z różnymi osobami, ale nie nie jest opisane Jego spotkanie z Maryją. Może dlatego, że Maryja już na krzyżu widziała zwycięstwo i zmartwychwstanie swojego Syna?

Jaśnieje Krzyż chwalebny,
Unosi ciało Pana,
Zaś On swej krwi strumieniem
Obmywa nasze rany.

Z miłości czystej dla nas
Pokorną stał się żertwą,
Baranek święty wyrwał
Swe owce z paszczy wilka.

Wykupił świat od klęski
Przebitych rąk zapłatą,
I własne tracąc życie,
Powstrzymał pochód śmierci.

Skrwawionym ostrzem gwoździa
Tę samą dłoń przeszyto,
Co zmyła winę Pawła,
Wydarła śmierci Piotra.

O Drzewo Życiodajne,
Szlachetne w swej słodyczy,
Wszak zieleń twych gałęzi
Wydaje owoc nowy.

Twa woń ma moc obudzić
Wystygłe ciała zmarłych,
Powrócą wnet do życia
Mieszkańcy kraju nocy.

Pod liści twoich cieniem
Nie straszny czas upału,
Słoneczny żar w południe
I blask księżyca nocą.

Jaśniejesz zasadzone
Nad wody żywej zdrojem,
I blask rozsiewasz wokół
Świeżością kwiecia zdobny.

Pośrodku twoich ramion,
Gdzie winny krzew rozpięty,
Spływają krwawe strugi
Czerwienią słodką wina.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.